Tak sobie myślę, że na urodzinki dziecku trzeba kupić coś z czego będzie mu się radośnie korzystało. Ubranka uważam za bezsensowne, bo gdyby kiedyś dzieć mnie spytał co dostało na roczek (tak mi się w głowie ułożyło, że to są takie bardziej urodzinki), a ja mu będę musiała powiedzieć, że dajmy na to bodziaka, no to...tak dziwnie by było. Poza tym urodziny są po to, żeby dostać coś fajnego, niekoniecznie potrzebnego!
A co można by na roczek? Ano...
1) Konika bujanego, tylko bezpiecznego niziutkiego, a Little Tikes taki właśnie jest. Marysia nauczyła się sama z niego schodzić (tak tak już jej daliśmy :), bo i tak jeszcze nie wie na jaką okoliczność konik się pojawił), łapki od razu złapały za uchwyty przy głowie konika. Idealna sprawa. I podobno do trzech lat ma posłużyć.
2) Dla dziewczynki lalę bobaska - im bardziej plastikowy i nieskomplikowany tym lepiej. A i niechby zamykane oczka miał, bo takie oczka nie wiedzieć czemu dziecka kręcą, że hej. Inna lala, taka szmacianka też byłaby jak najbardziej odpowiednia. Dziecko w tym wieku zaczyna się przytulać i pewnie milej do takiej mięciutkiej laleczki. Można kupić, ale można też uszyć, jeżeli mama czuje się na siłach. Taka samodzielnie wykonana lala na pewno będzie bardzo ukochana, o ile nie najbardziej :), a i będą miłe wspomnienia!
Dla chłopczyka wielką koparkę albo wywrotkę. Będzie można wozić misie albo lalki, bo chłopcy też czasami lubią bawić się lalkami. Właśnie stereotypy - jeżeli dziewczynkę wyraźnie ciągnie do koparki, to czemu nie? Nie ma co się zamykać w skorupce, bo to, że chłopiec bawi się lalkami, a dziewczynka samochodami, nie znaczy wcale nic a nic, że będą homo! Dzieci już tak mają, że bawią się tym co im się podoba i nie zwracają zupełnie uwagi na jakieś społeczne przyporządkowania. To my dorośli mamy w głowach zakodowane taki skostniały podział. Więc precz z podziałami!
3)Istnieje instytucja pchacza (pewnie świetnie zastąpiłby go np wózek dla lalek (choć niekoniecznie trzeba w nim lalki wozić :D ). Cuda bajery takie urządzenia mogą mieć, ale chyba najlepsze są najprostsze, np drewniane. I do tego śliczne, retro, nie do połamania przez małego urwisa. Pamiętać natomiast trzeba, że absolutnie nie można dziecka popędzać do samodzielnego chodzenia. Nadejdzie ta wiekopomna chwila, że dzieć będzie gotów i przyspieszanie tego procesu może dziecku poważnie zaszkodzić ortopedycznie. Tak więc takie zabawki powinny mieć trochę odroczony termin rozpoczęcia użytkowania :)
4)Jeździk do pchania przez rodzica, na spacerze z powodzeniem zastąpi spacerówkę przy jednostkach bardziej wyrywnych do opuszczenia wózka. Natomiast czy taka opcja jest wygodna? - wątpię...
5)Namiot do zabawy. Pewnie przyda się w małym mieszkaniu, żeby dziecko miało swój własny kąt do zabawy z dala od "wścibskich" spojrzeń mamy i taty. Myślę, że to fajna opcja i na pewno długoterminowa, bo starszak pewnie też nie pogardzi takim super placem zabaw.
6)Zabawki edukacyjne, czyli np obręcze zakładane na patysia, materiałowe warzywa i owoce oraz inne jedzenie (do kupienia w IKEI) czy też zestaw książeczek z twardymi stronami. Takie zabawki na pewno pobudzą wyobraźnię malucha i zachęcą do poznawania świata.
Takie opcje rozważałam, chociaż pewnie są też inne fajne pomysły na ciekawy prezent dla roczniaka :)